Militarna agresja rosji na Ukrainę trwa 10 lat. Zaczęła się od Krymu, kiedy to rosyjscy żołnierze, przebrani za zielone ludki, zajęli półwysep a potem putin w Moskwie ogłosił, że Krym należy do Rosji. Lud rosyjski entuzjastycznie przywitał decyzję wodza i w Moskwie, w roku 2014, powtórzyło się to, co 90 lat wcześniej inny mały człowiek, z analogicznymi problemami psychicznymi, robił z Monachium. Świat był wzburzony, ale nie wstrząśnięty, zajmował stanowisko a rosjanie zajmowali Donbas, robił groźne miny a przy okazji świetne interesy. Podobno miały one zagwarantować, że rok 1939 się nie powtórzy. Normy prawa międzynarodowego zostały pogwałcone. Moskwa jednak puszczała do wszystkich oko a większość krajów to zaakceptowała. W 2008 roku przyjęła do wiadomości aneksję regionów Gruzji, a w 2014 części Ukrainy.
Dwa lata temu rosjanie chcieli powtórzyć scenariusz 1939 roku w Ukrainie i dojść do naszej granicy. Tym razem jednak to Ukraina podjęła bohaterską decyzję, że będzie walczyć z agresorem. Właśnie poświęcenie oraz bohaterstwo obrońców zatrzymało najeźdźców i zmusiło ich do odwrotu. Wtedy odczuliśmy jaką siłą jest solidarność. Solidarność Polski, która przekazała ogromne ilości broni i amunicji, która stworzyła huby logistyczne do przerzucania broni w Ukrainę, która przyjęła miliony uchodźców i stała się sojusznikiem Ukrainy w walce o jej przyszłość w NATO i Unii Europejskiej. To także solidarność wolnego świata, państw i narodów które zaczęły uświadamiać sobie, że możemy uratować się razem albo każdy oddzielnie stanie się ofiarą kolejnego szaleńca. Kraje te zaczęły przekazywać broń, amunicję, tworzyć kanały solidarnościowe, wspierać uchodźców i projektować taką architekturę relacji międzynarodowych, która zagwarantuje bezpieczeństwo i przyszłość dla całego regionu. Za tą realną solidarność Polski i Polaków, USA i Kanady a także krajów Unii Europejskiej i cywilizowanych krajów całego świata serdecznie dziękujemy i zachowujemy ją w pamięci jako przejaw najwyższej życzliwości, szlachetności i odwagi.
Rosjanie połamali sobie zęby na solidarności. To solidarność wysadziła w powietrze rosyjskie imperium w formie ZSRR i otworzyła Europie drogę do wolności w 1989 r. W 2022 roku znowu solidarność, tym razem z Ukrainą, zatrzymała najazd hord moskiewskich na cywilizowany świat i nie pozwala na realizację scenariuszy o „zbawiennej roli ruskiego mira”, kreowanych w głowach zakompleksionych kremlowskich pseudointelektualistów.
Rosja rozmawia ze światem językiem siły i rozumie tylko język siły. Na zorganizowany atak siłą musimy odpowiedzieć zorganizowaną siłą. Dlatego musimy siłą zmusić rosję do rozumienia także innych języków, takich jak język prawa i umów międzynarodowych, co zakłada odpowiedzialność za swoje zbrodnie wszystkich decydentów oraz deputinizację, wzorem denazyfikacji Niemiec. Pobłażliwość, strach, niezdecydowanie i ciągła chęć zarabiania na wojnie pozwoliły putinowskiej rosji na prowadzenie wojny już jedenasty rok. Nawet dzisiaj, mimo sankcji, rosyjskie zboże i żywność ciągle płynie do Polski i Unii Europejskiej, rosyjski gaz i ropa są sprzedawane także do nas przez pośredników, z zachodnich elementów produkowana jest broń zabijająca Ukraińców. My udajemy, że tego nie widzimy, ale broń produkowana za pieniądze z tych biznesów zabija realnie: ukraińskich żołnierzy i cywilów; starców, matki i dzieci.
W drugą rocznicę pełnowymiarowej agresji rosyjskiej w Ukrainę zwracamy się z apelem do Władz Rzeczypospolitej Polskiej o realną solidarność z walczącą Ukrainą. Na takiej solidarności można budować zaufanie, które jest najcenniejszą bronią Ukrainy w walce z rosyjską agresją. Niestety, to zaufanie zostało nadszarpnięte w ubiegłym roku a teraz z niepokojem spostrzegamy, że ta tendencja się utrzymuje czy wręcz nasila. Przedwyborczy populizm jest najniebezpieczniejszym doradcą w tej sprawie. Nie może nos jednego wiceministra stać się decydującym kryterium dla współpracy gospodarczej Polski i Unii Europejskiej z walczącą Ukrainą. Kampania dezinformacji na temat zagrożeń ze strony ukraińskiej żywności, która zalewa w tej chwili Polskę doprowadziła do sparaliżowania szlaków solidarności całej Unii, do gigantycznych strat polskich i ukraińskich firm, co oznacza również realne osłabienie potencjału obronnego Ukrainy, ale także naszego w Polsce. Dlatego domagamy się, aby władze Polski konsekwentnie realizowały unijne zobowiązania wobec Ukrainy a także na trwale uniemożliwiły wykorzystywanie blokowania przejść granicznych z Ukrainą do rozwiązywania jakichkolwiek sporów wewnętrznych czy międzynarodowych. Szlaki komunikacyjne do Ukrainy muszą być szczególnie chronione, bo od nich zależy przyszłość nas wszystkich, także tutaj, w Polsce. Rosja zabija dziesiątki tysięcy ludzi i rujnuje miliony budynków. Jeśli jej nie powstrzymamy w Ukrainie i tam jej nie pokonamy, wtoczy się do naszych domów. Ta straszna prawda stała się już aksjomatem polityki europejskiej ale w Polsce zachowujemy się tak, jak gdyby nas to nie dotyczyło.
Polska była i powinna być silna solidarnością, także taką która dzisiaj nie lęka się podać ręki potrzebującemu po to, aby w przyszłości byli oboje silniejsi razem. Za taką solidarność serdecznie dziękujemy i o taką solidarność gorąco apelujemy.
Tekst odczytany na demonstracji w drugą rocznicę pełnoskalowego ataku rosji na Ukrainę.
Po demonstracji przekazano listy:
- na ręce Ambasadora Republiki Federalnej Niemiec w Polsce
- na ręce Ambasadora Francji w Polsce
- na ręce Ambasadora USA w Polsce